sobota, 28 maja 2016

Inna #21

Naprawdę muszę Cię ponownie przedstawiać?
-Nie.
-Chwała Ci! Jesteś dobrym czytelnikiem...

Dwa miesiące później...
-Lewo Tony, w lewo... Z lewej go bierz!-Krzyczałaś tłumiąc śmiech i jednocześnie popijając cappuccino. Stark w mgnieniu oka wykonał pół obrót i zdzielił wasz prototyp do walk prosto w twarz. Cyborg zachwiał się i upadł na podłogę.
-Wygrałem!-Krzyknął zadowolony Stark i uniósł ręce w górę w geście zwycięstwa. Zaczęłaś bić powolne brawo.
-Ja Ci zaraz pokażę jak to się robi.-posłałaś mężczyźnie cyniczny uśmieszek i nadusiłaś jeden z wielu guzików na pilocie, który sterował robotem. Ten po paru sekundowym reebocie podniósł się i wymierzył Ci mocny prawy sierpowy, który jeszcze szybciej zablokowałaś. Przeturlałaś się pod nogami robota, zrobiłaś gwiazdę do tyłu i kopnęłaś sztuczną inteligencję w miejsce, w którym powinien znajdować się sztuczny mózg. Robot szybko obrócił się i chwycił Cię za jedną nogę. Miałaś jeszcze drugą. Kopnęłaś robota w nos, on Cię puścił i cofnął się dwa kroki do tyłu. Już miałaś zadać mu ostateczny cios, gdy odezwał się Jarvis:
-Agent Phil Coulson przyszedł do państwa.
-Przekaż mu, że jesteśmy zajęci obijaniem sztucznych twarzyczek sztucznej inteligencji, która i tak tego nie poczuje... Szkoda.-Wzruszyłaś ramionami, jednak nadal trwałaś w swojej pozycji bojowej.
-Twierdzi, że to sprawa niecierpiąca zwłoki...-Kontynuował Jarvis.
-Zwłoki-wywłoki.-Tony przewrócił oczami.-Od takich spraw są dnie, nie... druga w nocy!
-Dobrze, przekażę, sir.-Jarvis wydał ciche skrzypnięcie i wyłączył się. Ty korzystając z chwilowego uśpienia robota kopnęłaś go w twarz, w skutek czego przewrócił się na ziemię. Odczekałaś 5 sekund. Wygrałaś. Jak zawsze.
-Widzisz?! Wygrałam! Stawiasz szampana!-Zaśmiałaś się i usiadłaś na kanapie obok Tony'ego. Stark jak na zawołanie nacisnął jakiś przycisk na dotykowym stole, a z środka tego dotykowego stołu wyjechał szampan i dwa kieliszki.
-Kurczę. Nie ma mnie dwa dni, bo jestem w delegacji, a Ty już takie cuda montujesz... Jestem pod wrażeniem!-Powiedziałaś z uśmiechem.  Tony już miał nalewać, gdy drzwi otworzyły się, a w nich stanął nie kot inny, jak agent Phil.
-Znał kod.-Powiedział Jarvis na swoje usprawiedliwienie.
-Litości...-Westchnęłaś.-O co chodzi?-Powiedziałaś już głośniej.
-Witam. Zapewne pamiętają państwo projekt "Avengers".-Powiedział Coulson i podszedł bliżej.
-Przecież projekt został wygaszony parę miesięcy temu.-Powiedział Tony i upił łyk alkoholu.
-Dwa.-Poprawiłaś go.
-Postanowiono go wskrzesić. Zostaliście wdrożeni do drużyny i zaczniecie tam pracować.-Phil rzucił akta na dotykowy stół.
-Super. Kiedy zaczynamy?-Spytał Tony.
-Zaraz.-Odpowiedział mu Coulson.
-Że-e co?-Spytałaś przestraszona.-Dajcie mi pół godziny!-Krzyknęłaś i zerwałaś się na równe nogi. Pobiegłaś prosto do sypialni. Wygrzebałaś spod łóżka największą walizkę jaką miałaś i zaczęłaś wyjmować z szafy swoje ubrania. Musiałaś jak najwięcej upchnąć do walizki. Zestaw na co najmniej tydzień. Wypadło na: Koszula w czarno-czerwoną kratę, jeansową koszulę, parę czarnych topów, czarne spodnie z dziurami, trzy pary jeansów, w tym jedne dziurawe, białe spodnie, parę czarnych topów i innych bluzek, czarna bluza, szara bluza, mała czarna, czarne Superstary, bordowe Roshe Runy i białe New Balancy (+ bielizna), oraz coś tam dla Tony'ego. Z trudem zapięłaś walizkę i poszłaś z nią przed dom, gdzie czekali już Stark i Coulson. Oboje patrzyli to na Ciebie, to na Twoją walizkę.
-Alli... Nie uważasz, że lekko przesadziłaś?-Spytał Tony głosem, który wyraźnie mówił, że przesadziłaś. Przewróciłaś oczami.
-Wiesz dlaczego chomiki przetrwały erę zagłady dinozaurów?-Spytałaś.-Bo wszystko CHOMIKOWAŁY my przetrwamy erę zagłady tego pacana, który postanowił zawładnąć światem. Mam rację, czyż nie?-Uśmiechnęłaś się przekonująco. Coulson pokręcił głową.
-Tym "pacanem" jest Loki. Nordycki bóg psikusów i przekrętów. A teraz proszę nie marnować czasu, tylko do statku.-Streścił mężczyzna. Podniosłaś głowę w górę. Rzeczywiście, nad Twoim domem unosił się wielki statek. Wsiedliście do niego i pojechaliście... Gdzieś tam. (Wspominałam, że geografia nie jest dla Ciebie łatwa?) W każdym bądź razie było dużo klęczących ludzi, jelonek i jakiś mężczyzna w niebieskich rajstopkach, który z nim walczył. Tony szybko ubrał swoją zbroję, a Ty swój strój. Tony jakimś magicznym sposobem włączył magiczną muzykę. Spojrzałaś na niego wzrokiem: "Musiałeś?" On odpowiedział Ci wzrokiem: "Bez tego nie byłoby fajnego wejścia." Zaśmiałaś się i wyleciałaś z statku. Przy dźwiękach jakże pięknej muzyczki jak najszybciej podleciałaś do lelonka i zdzieliłaś go nogą w środek głowy. Gdyby to była kreskówka, nad głową Loki'ego krążyły by gwiazdki... Jednak musiałaś się zadowolić prostym upadkiem na ziemię. Tony wylądował obok Ciebie i przyjrzał się "kolejnemu palantowi, który chce zawładnąć światem".
-Mam lepszy kostium.-Stwierdził po chwili ciszy. Walnęłaś face palma. Z kim Ty chodzisz...? Po lewej stronie Tony'ego stanął też Kapitan Ameryka. Bo kto inny. Kto inny nosi niebieskie rajstopki?
-Nieźle, panie  Stark, Alli...-Wydyszał.
-Kapitanie.-Odpowiedział Tony.
-Mnie tu nie ma.-Burknęłaś i zajęłaś się oględzinami półprzytomnego Loki'ego. W tym celu kucnęłaś po jego prawej stronie.
-Co Ty mu robisz?-Spytał Kapitan.
-Sprawdzam, czy nie wesz.-Prychnęłaś z ironią.-Sprawdzam, czy ma jakieś fajne zabawki, które mogłyby mi się przydać.
Po Twoich oględzinach, które i tak nie wyniosły nic pożytecznego, znowu wsiedliście do statku. Loki sobie siedział i o dziwo nic nie kombinował. Byłaś gdzieś w innym świecie. Świecie, pełnym Donatów i waty cukrowej. W sumie... Wolałaś zachwycać się donatami z czekoladową polewą, niż przysłuchiwać się sporom Steve'a i Tony'ego.
-Ogarnijcie downy.-Powiedziałaś nie skupiając wzroku na żadnym z nich.-Głodna jestem, więc to uszanujcie.-Dodałaś.
-Wiesz, że o tej godzinie się nie je?-Spytał Stark. Właśnie w tym momencie zagrzmiał piorun. Loki tak nagle... Struchlał.
-No... Bój się, bój, ona może Cię zjeść!-Powiedział Tony. Przewróciłaś oczami.
-Boisz się piorunów?-Spytał Kap.
-Tego, co one zwiastują.-Odpowiedział Loki. Nagle drzwi to statku otwarły się. Stark, jak zawsze musi zgrywać bohatera, więc wyszedł na podest i magicznie wyciągnął ręce przed siebie i już miał wszystkich uratować, gdy... Dostał wielkim młotem w czachę. Do statku na dziesięć sekund wpadł jakiś bóg, który wyglądał jak laleczka Barbie po sterydach (nie bierzcie sterydów), zabrał Loki'ego i tyle go widziałaś. Tony szybko się pozbierał. Na szczęście. Już się zaczynałaś martwić.
-Przyjaciel?-Spytał Steve.
-Przyjaciel, czy nie, sześcian przepadnie.-Rzucił Stark i wyleciał z statku. Dobra, miał rację, nie mogłaś tak bezczynnie siedzieć.
-Lecę za nim.-Rzuciłaś do Kapa i również wyleciałaś z statku. Chciałaś dolecieć na klif, gdzie mierzył się bóg z bogiem, jednak nadszedł m,mocniejszy podmuch wiatru i wywiało Cię prosto na okoliczne drzewa. Twoją skórę podrapały ostre kolce i gałęzie. Kątem oka zobaczyłaś jasny punkt lecący w przeciwległym do Ciebie kierunku. Przeklęłaś pod nosem, zeszłaś z drzewa i poleciałaś na klif. Stał tam Loki, z rękami założonymi za sobą spojrzałaś na niego.
-Gdzie zgubiłeś laleczkę Barbie po sterydach?-Spytałaś. Jakoś niezbyt Ci się zbierało, żeby go atakować. Mężczyzna skinął głową w stronę, w którą poleciał jasny punkt.
-Dzięki.-Wysapałaś i już miałaś się wzbić w powietrze, gdy Loki chwycił Cię za nogę. Odwróciłaś głowę w jego kierunku.
-Co?-Spytałaś lekko poirytowana.
-Nie boisz się, że ucieknę?-Spytał czarnowłosy. Wzruszyłaś ramionami.
-Knujesz coś. Masz do tego plan, którego i tak Ci się nie uda zrealizować, rzecz jasna, jednak będziesz stał i czekał, aż ktoś po Ciebie przyjdzie, bo dzięki temu zrealizujesz plan i stoisz tu w przekonaniu, że to Ci się uda. Mam rację?-Spytałaś. Loki wzruszył ramionami i puścił Twoją nogę.
-Ja nic nie knuję.-Zapewnił.
-Mhm, panie, jesteś nordyckim bogiem kłamstw i psikusów! Nienormalne by było, gdybyś po tym co odstawiłeś godzinę temu, nic nie knuł! To się samo ze sobą kłóci!-Rzuciłaś i poleciałaś za jasnym obiektem, który wedle Twoich przypuszczeń, był Iron manem. Doleciałaś na polankę, gdzie zastałaś Kapitana, Starka i tego nordyckiego boga numer 2.
-Opuść młot!-Zarządził Kapitan.
-Kiepski pomysł.-Odpowiedział mu Tony i poleciał do tyłu pod wpływem uderzenia młota boga numer dwa.
-Mam opuścić młot?!-Krzyknął długowłosy blondyn i poleciał z nim na tarczę Kapitana. Młot odbił się od tarczy, a właściciel młota poleciał na co najmniej paręnaście metrów do tyłu. Przewróciłaś oczami,  a gdy kurz opadł zaczęłaś bić im brawo. Tony pozbierał się z ziemi i spojrzał na Ciebie.
-Byłaś tu cały czas?-Spytał. Wzruszyłaś ramionami nie przestając klaskać. To powinna być dla niego wystarczająca odpowiedź.
-Fajny teatrzyk odstawiliście. Barbie po sterydach wymiatał.-Na Twoich ustach pojawił się wredny uśmieszek. Mężczyzna pozbierał się z ziemi.
-Tego już za wiele!-Warknął i poleciał na Ciebie z młotem. Postanowiłaś zrobić mu na złość i stać jak stałaś. Gdy miało dojść do finalnego uderzenia, miałaś zamiar odskoczyć. Młot był tylko parę metrów od Ciebie, gdy nagle... Wtrynił się Steve z swoją tarczą i długowłosy po raz drugi poleciał do tyłu.
-Psuja.-Mruknęłaś i poszłaś parę kroków dalej.-Kogo uleczyć?-Spytałaś zdejmując rękawiczki.
-Może najpierw zajmijmy się Lokim.-Mruknął Steve i poszedł w kierunku klifu, na którym zostawiłaś czarnowłosego. Szłaś pomiędzy laleczką Barbie, a Tonym.
-Laleczko Barbie, jak Cię zwą?-Spytałaś.
-Thor. Poza tym możesz przestać? To denerwuje...-Powiedział mężczyzna.-A Ciebie jak?-Spytał. Otworzyłaś usta, żeby coś powiedzieć, jednak uprzedził Cię Stark.
-To jest Alli Hayes. Moja dziewczyna.-Powiedział i objął Cię ramieniem.
-Idealnie się dobraliście.-Burknął Thor. Pojmaliście Loki'ego i przetransportowaliście go do kwatery Tarczy. Tam Fury zamknął go w jakimś szklanym pudełku, a was postanowił przedstawić reszcie waszego  zespołu. Raczej drużyny. Resztę Avengers.

CDN

-By Spajderowa

4 komentarze:

  1. Wspaniały blog ze świetnymi opowiadaniami! Życzę wam jak najdłuższego prowadzenia tego bloga i dużo czytelników(≧∇≦)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy blog jaki czytałam !! <3 :* 😍😘

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog najlepsze opowiadania
    twoje opowiadania są dla mnie jak kuweta dla kota
    jak ich nie będzie to się zesram na podłoge

    OdpowiedzUsuń