czwartek, 16 czerwca 2016

Inna #25

Po południe. Mogłabyś szacować, że coś między godziną 15-17. Zauważyłaś swoje auto parkujące przed ogromnym królikiem. W końcu... Święta? Druga ty (pierwsza stała na podjeździe i obserwowała kolejne wizje), dosyć wkurzona, wyszła z samochodu i trzasnęła drzwiami. Co.to.ma.być?-Ogromny królik stojący przed TWOIM domem. Wróć, mieszkasz w nim z Starkiem, a gdy ktoś mieszka z Tonym pod jednym dachem, może się spodziewać wszystkiego. Druga Ty nadal przyglądała się królikowi,  zrobiła mu zdjęcie i weszła do domu.  Oj będzie problem... Westchnęłaś ciężko i poczekałaś, aż Twój umysł zmieni kadr. Jak miało się stać, tak się stało. Był jeden mały defekt. Bałaś się tego, co mogłaś tam ujrzeć. Zazwyczaj Twoje wizje kończyły się katastrofą.
-Tony... Co to za królik?-Warknęła dziewczyna, gry tylko przekroczyła próg domu. Druga Alli omiotła wzrokiem pomieszczeni i zauważyła... JĄ. Jakąś kobietę, która rozmawiała z Tonym.-I kim ONA jest?-Warknęła, rzuciła torebkę na kanapę i podeszła do swojego chłopaka.
-O, cześć, kocie.-Uśmiechnął się Stark i pocałował drugą wersję Ciebie w czoło. -To jest Maya Hansen. Moja...
-Była -Dokończyła za niego druga Ty i zmierzyła konkurencję morderczym wzrokiem.
-Ja...-Zaczęła kobieta, jednak nie dokończyła, bo ziemia się zatrzęsła. Druga wersja Ciebie zbladła i chwyciła rękę Starka. Druga Alli spojrzała w górę. Sufit się trząsł, a lampy zaraz zaczną spadać. Druga Ty spojrzała w bok. Zamiast Tony'ego, obok niej stał Iron Man.
-T-Tony?-Druga Ty spytała lekko łamiącym się głosem.-Co to, do cho****, ma być?!-Krzyknęła. Obraz zaczął Ci się rozmazywać. Zobaczyłaś tylko majaczącego coś Starka i Ciebie z wizji, która mdleje na skutek dostania czymś w głowę. Iron Man podbiegł do niej, wziął ją na ręce i wyniósł z budynku. Właśnie w tym momencie poczułaś czyjąś, szarpiącą Cię rękę.
-Alli, wstawaj. Wiem, że w Tarczy lepiej Ci się pracuje, ale pobudka!-Usłyszałaś głos Muldera. Powoli rozszerzyłaś nadal zmęczone powieki i ujrzałaś miłą twarz mężczyzny i jego brązowe oczy, które się w Ciebie wpatrywały.
-Cymbale, nie widzisz, że śpię?-Spytałaś i uśmiechnęłaś się lekko. -Co tam mamy?-Dodałaś, przeciągając się. Lis podał Ci plik papierów, na widok których przewróciłaś oczami.
-Nie martw się, po prostu podpisz. Wszystko przeczytałem i jest jak w najlepszym porządku! Nie miałbym Cię po co okłamywać, nie?-Spytał mężczyzna i uśmiechnął się lekko. Miał rację. Znałaś tego gościa od roku i jeszcze nigdy Cię nie zawiódł. Przewróciłaś kartki tak, by dojść na ostatnią stronę, gdzie złożyłaś swoją parafkę. Odłożyłaś długopis i chwyciłaś się za głowę. Migrena. Od niedawna Tony miał przedziwne ataki paniki, na skutek wydarzeń sprzed paru miesięcy w Nowym Yorku, kiedy to postanowił wpaść na imprezę Loki. Pomagałaś mu, jak tylko mogłaś, co zaliczało się również do nocnego wstawania i uspokajania mężczyzny, którego co jakiś czas nękały nocne koszmary.
-Coś nie tak?-Spytał mężczyzna, a uśmiech od razu zniknął z jego twarzy. Co jak co, ale był jedną z sześciu osób, na których mogłabyś bezgranicznie polegać.
-Nie, migrena.-Uśmiechnęłaś się lekko i skierowałaś wzrok w okno. 70 stopni (skala Fahrenheit - taka jednostka stopni obowiązuje w USA)  w święta. Tutaj normalne.-Obrazisz się, jeśli wyjdę wcześniej?-Spytałaś i zaczęłaś zbierać porozrzucane wszędzie papiery.
-O ile wiem, to Ty już jesteś szefową i tylko Ty możesz siebie karać.-Zaśmiał się mężczyzna. Walnęłaś face palma.
-Jeju, zapomniałam... Sorry, jestem bardzo zakręcona w ostatnich dniach. Cześć.-Wychodząc posłałaś mężczyźnie ciepły uśmiech, który odwzajemnił. Wsiadłaś do swojego BMW i pojechałaś do domu. Marzyłaś tylko o tym, by zwinąć się pod ciepłym kocem i spać. Spać jak najdłużej. Ostatnio miałaś na głowie masę problemów. Firmy, poszukiwanie Ajaxa, problemy Starka, ciągły syf i dodatkowe zadania, a co najistotniejsze, przyjaciel Tony'ego, a Twój dobry znajomy, leży w śpiączce w szpitalu. W budynku Stark Industries, gdzie pracował, doszło do niewyjaśnionego wybuchu, w którym ucierpiał on i masa innych osób. Niezbyt przyjemne uczucie. Nacisnęłaś na pilocie od bramy mały, okrągły guziczek, a wielka, złocona brama otworzyła się. Spokojnie wjechałaś do środka i... Zbladłaś. Przed Twoim domem stał wielki, ogromny, pluszowy, gigantyczny królik. Jak z Twojej wizji. Na parkingu stał również zaparkowany obcy samochód. Stanęłaś w miejscu. Wszystko jak w Twojej wizji, którą miałaś jakieś piętnaście minut temu. Nie zdążyłaś jej nawet przetrawić, przemyśleć, a już się spełnia. Zwykle miałaś na to jakiś tydzień, lub więcej. Może... Ten wybuch był skutkiem zdenerwowania tej kobiety? Przecież w wizji byłaś dla niej dość... Uszczypliwa. Nie, nie. Stanowczo nie. Gdyby naprawdę miała by coś wysadzać, zrobiłaby to jak Pepper - zabić tylko ich, nie siebie. Otrząsnęłaś się, odganiając te myśli na bok, a potem pewnym krokiem weszłaś do domu. Chciałaś od razu powiedzieć "Uciekajmy, jak chcemy przeżyć!", ale ta cała Maya nie była wtajemniczona w całą działalność, lub po prostu wzięłaby Cię za wariatkę. Rozejrzałaś się na około. Tony'ego i tamtej kobiety tu nie było, więc nie jest źle. Cofnęłaś to, usłyszałaś głosy z kuchni ta,tych okolic. Jeden był wysoki, damski, a drugi taki... Tony'owaty. Jak inaczej miałaś go opisać? To był definitywnie głos Tony'ego! Prosiłaś w duchu, by to nie była TA KOBIETA. Niepewnie zrobiłaś parę kroków i przekroczyłaś próg kuchni. Twój chłopak i ta cała Maya byli tak pochłonięci rozmową, że nawet Cię nie zauważyli. Postanowiłaś zasygnalizować swoją obecność chrząknięciem. Tony i Maya jednocześnie odwrócili się w Twoją stronę.
-O, cześć, kocie.-Powiedział uśmiechnięty Tony, podszedł do Ciebie i pocałował Cię w czoło.-Może z nami usiądziesz?
-A może najpierw mnie przedstawisz?-Spytałaś i uśmiechnęłaś się najszczerzej, jak potrafiłaś, gdyż nieodparta obawa przed zbombardowaniem brała górę.
-A, właśnie. Alli, Maya. Maya to moja znajoma.-Nadzwyczajnie zabiegany Tony zwróciła się do Ciebie.-A Alli to moja dziewczyna.-Teraz słowa były kierowane do Maya'i. Lekko pokiwałaś głową. Miałaś wielką ochotę, powiadomić wszystkich na około o zbliżającym się niebezpieczeństwie, lecz rozsądek wziął górę. Ta cała znajoma Tony'ego nie była nawet wtajemniczona! Wzięłaby cię z wariatkę!
-A... Może wyjdziemy na taras?-Zaproponowałaś, modląc się w duchu, by Stark przystał na Twoją propozycję, bo głos tej kobiety nawet się nie liczył. Miałaś co do niej złe przeczucia. Tony machnął ręką.
-Po co? Tu jest dobrze. Chodź, usiądź z nami!-Powiedział Tony i odsunął jedno krzesło obok siebie. Wow. Stark mówi Ci, co możesz zrobić w swoim WŁASNYM domu. Ale przynajmniej odsunął Ci krzesło. Gentelmen... Uśmiechnęłaś się lekko i przystałaś na propozycję Tony'ego. Usadowiłaś się na krześle. Przez parę chwil panowała okropna cisza. A przecież przed Twoim pobytem rozmowa im się tak kleiła...
-To jak tam...-Zaczęłaś, jednak przerwał Ci odgłos spadających ścian. Przeraziłaś się. Zupełnie jak w Twojej wizji. Spanikowana spojrzałaś na Tony'ego. Stark szybko wstał z krzesła i pobiegł po swoją zbroję. Nie miałaś zamiaru tak bezczynnie stać i patrzeć, jak Twój dom legnie w gruzach. Wstałaś z krzesła i pobiegłaś przed siebie.
-Uważaj!!!-Usłyszałaś przerażony głos znajomej Starka. Zdezorientowana zatrzymałaś się i odwróciłaś w jej stronę.
-C...-Tylko tyle zdążyłaś powiedzieć przed tym, jak odłamki sufitu spadły Ci na głowę. Zasnęłaś. Ujrzałaś otaczającą Cię ciemność. I poczułaś ból. Ból, który po jakimś czasie stawał się delikatniejszy. Przerabiałaś mdlenie i wiedziałaś, że usiłowanie pobudki nic Ci nie da. Ale... Lekko rozchyliłaś powieki. Znajdowałaś się w białej próżni. To nie był szpital. To była biała próżnia. Wystraszona wstałaś na równe nogi i dopiero wtedy zauważyłaś... Ją.


CDN

-By Spajderowa

Tak, wiem, rozdział niebywale krótki i raczej nudny, ale... Lubię trzymać ludzi w napięciu. :3 Zrozumcie, gdybym połączyła ten rozdział z tym następnym, ten następny nie byłby taki... Ciekawy. cx (Tak, wiem, wiem, jestem Polsat. Wybaczcie. :c Taka natura... [Chodź nie żałuję.])

3 komentarze:

  1. Czekam z niecierpliwością, co będzie dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejna część ?? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W najbliższej przyszłości. ^^ (Poniedziałek-wtorek, najpóźniej czwartek. ;) )

      Usuń